piątek, 11 stycznia 2019

Czy PiS to żydowska koza ?



Zasada "dziel i rządź" jest popularna i bardzo często stosowana w polityce.
Polska jest od wielu wieków wręcz podręcznikowym przykładem, jak skutecznym instrumentem jest ta zasada. Dziwić może jedynie fakt, że społeczeństwo nie uczy się na błędach przeszłości.
Z drugiej jednak strony, trzeba wziąć pod uwagę fakt, że inżynierią społeczną zajmują się najlepsi, najbardziej skuteczni … psychopaci.
Przypominam, że o tego rodzaju skłonnościach już pisałam /luty-maj 2017 r./ i zwracałam uwagę, że w przypadku zetknięcia się z "gadem" trzeba uciekać albo skutecznie walić w łeb.


Niekiedy inżynieria społeczna stosuje także inne zasady w celu osiągnięcia bardziej spektakularnych rezultatów.
Z pewnością większość czytelników zna dowcip o mądrym rabinie i kozie ale przypominam go :
>Mosze przychodzi do rabina i narzeka na trudne warunki mieszkaniowe: "Żona, dzieci, synowe, teściowa, wnuki - hałas, ścisk, rwetes. Nie daje się wytrzymać, jak żyć rebe ?"
Mądry, stary rabin mówi: "Mosze, ty sobie kup kozę".
Mosze zadziwiony jest tymi słowami ale przecież rabin jest mądry. Idzie więc na targ i kupuje kozę.
Po tygodniu ponownie zjawia się u rabina: "Cóżeś mi doradził rebe, żona, dzieci, synowe, teściowa, wnuki - hałas, ścisk, rwetes. A jeszcze koza beczy, śmierdzi, wszystko zżera, katastrofa, pobojowisko".
Rabin pokiwał głową i mówi: "Mosze ty sprzedaj kozę".
Mosze cmoknął, oczami przewrócił ale zrobił tak jak mu doradzono i kozę sprzedał.
Po tygodniu Mosze ponownie zjawia się u rabina i rozanielony opowiada: "Rebe, dziękuję ci, w domu sielanka - cisza, spokój, mnóstwo miejsca, wszyscy szczęśliwi".<


Dowcip w prosty sposób tłumaczy "teorię względności" ale także fenomen polskiej polityki.
> "Premierze, jak żyć ? - pyta Kowalski.
Premier pokiwał głową, pomyślał i rzecze : "Kowalski, ty idź na wybory i zagłosuj na PiS"<
Kowalski poszedł, zagłosował a tym samym "przyniósł kozę do domu".
Kowalski powinien wiedzieć, że koza beczy, śmierdzi i wszystko zżera bo przecież zaledwie 10 lat wcześniej już taką "kozę" gościł w swoim domu ale … natura ludzka jest niepojęta.
O ile jednak prawdziwą kozę można sprzedać, oddać lub zjeść to z tą symboliczną jest już pewien problem - bo demokracja, bo nienaruszalność stanowisk, bo nietykalność, bo niezależność.
Są jednak instytucje, które umieją poradzić sobie /w odpowiednim czasie, oczywiście/ z kłopotliwymi kozami - przekonują nas o tym przypadki Juliusza Cezara, Nicolae Ceausescu, Husajna, Kaddafi'ego czy innych "możnych", którym skończył się termin przydatności do spożycia.


Kiedy już pozbędziemy się nieszczęsnej kozy to nastąpi wielka radość, cisza, spokój … aż do następnego razu. Jednak najważniejsze jest to, abyśmy, w czasie uwolnienia się od towarzystwa kozy czyli w okresie szczęśliwości nie zauważyli, że jesteśmy stopniowo gotowani na miękko … bo jak rozum śpi to rodzą się demony. Kiedy jednak zobaczymy demony to będziemy prosić o pomoc rabina …  itd., itd., itd.
____________________________________
Trochę aktualności :
Media w podnieceniu omawiają tzw. dwór prezesa NBP  /chociaż nie jest to przypadek odosobniony/ a prezes ripostuje odwołując się do poczucia przyzwoitości.
Sytuacja przypomniała mi jeszcze jeden żart:
> Idzie Czerwony Kapturek przez las. Czerwone buciki stukają o kamyki, czerwona spódniczka faluje na bioderkach a czerwona czapeczka kołysze się na płowych włoskach.
Nagle zza drzew wychodzi wilk.
Patrzy na Kapturka i mówi: "O ! … k ...wa !"
"Dlaczego tak brzydko mówisz, wilku ?" - rzecze Kapturek
Wilk, trochę zmieszany, opuszcza głowę.
Opodal ścieżki płynął strumyk i Kapturek zupełnie przypadkiem spojrzał w lustro wody i zobaczył swoje odbicie.
"Ooooo!" - pisnął Kapturek - "Ja rzeczywiście wyglądam jak k ... wa !"<
Wniosek : kiedy ktoś na twój widok krzyczy "O! …. k … wa !", to zanim coś powiesz lub zrobisz … popatrz w lusterko.









0 komentarze:

Prześlij komentarz