wtorek, 11 marca 2014

Wojna o ....... pieniądze **


Żyjemy w ciekawych czasach. Na naszych oczach dokonuje się nowy podział świata na strefy wpływów.
Jeśli przywódcy wielkich mocarstw, spotkają się w Jałcie / Krym / i tam będą składać podpisy pod bardzo ważnymi porozumieniami, to nie będzie to chichot  historii, ale po prostu historia pęknie ze śmiechu.

Ile można zarabiać na paliwach? w jaki sposób je udostępniać? jak uzależniać energetycznie? jak torpedować pojawiające się możliwości uniezależnienia energetycznego państw - to najistotniejsze kwestie tego "ukraińskiego konfliktu".

Kawałek świata dostanie Władimir ale za to Angela zaciśnie finansowy uścisk na Europie, na Jamesa nikt nie będzie krzyczał, że wygania imigrantów ale za to otwiera "bramy raju" rosyjskim oligarchom, a w tym samym czasie Barak ........ /po cichutku/ będzie realizował swoje scenariusze dotyczące Libii i Egiptu /przecież musiał to obiecać republikanom/.

Trochę szaleństw na giełdach /taki rollercoaster/, trochę upadków, trochę objawień i wszyscy będą szczęśliwi / mam na myśli tych, którzy grają w tę grę /. Trochę przetasowań i to co było ukraiński stanie się niemieckie, a to co było polskie, w czarodziejski sposób, zamieni się na rosyjskie bądź amerykańskie.

Kiedy świat dąży do zwarcia, rzeka pieniędzy staje się bardziej wartka. Dolary, ruble, euro zamieniają się w rakiety, samoloty, gaz, ropę ............. albo na odwrót. Tak powstają wielkie fortuny /i nikt nigdy nie zapyta jakie firmy zarobiły na chaosie/.

A w Polsce ..................... w Polsce robi się sondaż z pytaniem : czy jesteś gotów poświęcić życie za ojczyznę ?
Wydaje mi się, że sondaż przygotowała grupa TVN /takiej tuby propagandowej nie widziałam od czasu Dziennika TP z czasów najmroczniejszego PRL-u/. Dziennikarze rozmawiając o Ukrainie zachowują się jak osobnicy z filmu Equilibrium /weszli w rolę kleryków, niszczących wszelkie przejawy wolnej woli ! ciekawe gdzie mają swój Tetragrammaton !/
Zastanawiam się czy ten sondaż to przejaw totalnej głupoty czy przebiegłego planu pod tytułem "Czy Ruskie wejdą ?"
Pamiętam takie gierki. Rok 1981. Wprowadzenie stanu wojennego podyktowane było koniecznością uspokojenia społeczeństwa i zapobieżeniu wejścia radzieckich przyjaciół na tereny naszego kraju. Po wielu latach koncepcję tą obalono - stwierdzono, że gen.Jaruzelski chcąc utrzymać władzę, narzucił rozwiązanie siłowe i unieszkodliwił opozycję. Odpowiedzialność W.Jaruzelskiego za nieuzasadnione użycie siły rozpatrywana była przez wiele lat i być może nigdy nie zostanie ostatecznie osądzona.
Kosmos pociąga za te same struny.
I znowu mamy pytanie : czy Ruskie wejdą ?
Mamy "po cichu" wprowadzaną ustawę 1066, o udziale zagranicznych funkcjonariuszy w różnego typu działaniach na terytorium RP.
Mamy "prawnego potwora" w postaci ustawy o możliwości zamykania ludzi w ośrodkach odosobnienia z bliżej nieokreślonych przyczyn /tzw.ustawa ws.Trynkiewicza/
Tylko po co to wszystko. W 1981 r. była Solidarność i były protesty społeczne. Teraz nie ma niepokojów społecznych, na razie. Może właśnie słowo "na razie" jest kluczowe.
Może, dziennikarze powinni zadać pytanie: czy jesteś gotów poświęcić zdrowie i życie za :
- amerykański, rosyjski, izraelski, niemiecki itd. kapitał ?
- ludzi, którzy chcą nieograniczonej władzy ?
- polskich polityków, którzy lubią pokazywać się z wielkimi tego świata ?

Jeżeli okaże się, że Polska została wmanewrowana w "konflikt ukraiński" i poniesie w rezultacie tych działań straty, obecni rządzący do końca swojego życia będą krążyć po salach sądowych /podobnie jak Jaruzelski /
W takim przypadku jest dosyć obojętne czy ktoś działał w dobrej czy złej wierze - znalazłeś się człowieku w określonym czasie i w określonym potoku energetycznym i nic z tym nie zrobisz.
Już ok.4 lata temu zauważyłam, że horoskop premiera Tuska wskazuje na dosyć duże prawdopodobieństwo postawienia go przed Trybunałem Stanu.
E.Fetting śpiewa piosenkę Okudżawy

cdn

0 komentarze:

Prześlij komentarz