czwartek, 30 czerwca 2016

Tomorrow belongs to me


Do kogo będzie należało "jutro" ? - to pytanie na najbliższe lata.
Tak jak wielokrotnie pisałam, jesteśmy w czasie istotnych zmian geopolitycznych - porównywalnych z czasami układu jałtańskiego oraz czasem rozpadu bloku wschodniego po 1989 r.
Stare struktury rozpadają się bo przyszedł czas zmian i nic tego procesu nie zatrzyma.
Europa umiera w sensie demograficznym, w sensie technologicznym i handlowym. Potrzebna jest kroplówka.
Takie wspomagające kroplówki już się zdarzały w historii Europy.
Czas wielkich odkryć geograficznych i powstanie kolonii na innych kontynentach stworzył wyjątkowe warunki dla europejskiego prosperity.
Ostatnią wspomagającą kroplówką było włączenie w system organizmu europejskiego państw byłego bloku sowieckiego. Rozszerzyło to rynki, podniosło przyrost naturalny, dostarczyło tanią siłę roboczą a przede wszystkim dało możliwość ekspansji kapitałowej.
Podobny zabieg postanowiono wykonać w przypadku Ukrainy, jednak zabieg nie powiódł się /póki co/.

Brexit nie jest kluczem do szczęścia lub nieszczęścia Anglików, Polaków czy pozostałych Europejczyków.
Jest symbolicznym wydarzeniem, które ma dać początek aby "ruszyć bryłę z posad świata".
Tak toczy się historia. Skoro "niebo zaplanowało zmiany społeczno-polityczne to muszą nastąpić wydarzenia, które zainicjują te zmiany. Żaden piorun z nieba nie spadnie i nie nakreśli nowego ładu na świecie - materia /ludzie, wydarzenia, planeta/ musi go wyręczyć.

Zaistniały nowe potęgi, które przejmują strefy wpływów, przypisane do świata zachodniego - Chiny, Indie, Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska czy prawdopodobne nowe "imperium osmańskie". Mają gigantyczne potencjały i weszły na ścieżkę wzrostu. Zatrzymanie tego potoku jest raczej niemożliwe. Prawdopodobnie to w tych rejonach świata, podłączona zostanie wspomagająca kroplówka. Oczywiście istnieje niebezpieczeństwo, że "biorca" stanie się "dawcą" ...... ale to wpisane jest w dzieje naszej planety.
Każde liczące się państwo, zachodniej cywilizacji, z chęcią podłączy się np. do nowego szlaku jedwabnego.
To tam będzie główny nurt światowego kapitału /w różnej formie/ - powód jest banalny i prozaiczny - Chiny i Indie mają 2600 mln ludności a kraje UE i USA 830 mln. Z każdym rokiem różnice będą zwiększały się na korzyść nowych wschodzących rynków.
To wszystko wskazuje na konieczność rewizji polityki państw zachodu.

Stany Zjednoczone wchodzą w czas gwałtownych zmian i z pewnością próbują oddziaływać na sytuację na świecie. Prawdopodobnie już od pewnego czasu mieszają w europejskim kotle aby poprzez osłabienie /chociażby czasowe/ swoich partnerów zyskać jak najwięcej atutów. To oni chcą rozegrać sprawę Europy i prawdopodobnie Rosji.
Wzrost pozycji Niemiec i stworzenie przez nie pozycji hegemona spowoduje prawdopodobieństwo konsolidacji Niemcy-Francja- Rosja-Turcja-Chiny a koncepcja nowego szlaku jedwabnego jest już przygotowana. Świat geopolityczny może gwałtownie przechylić się w stronę Euro-Azji a Chiny znajdą się na ścieżce do nieograniczonej ekspansji /to nawet nie będzie ścieżka, to będzie autostrada/.
USA mogą stracić pozycję lidera.
Niemcy są  na kursie tworzenia IV Rzeszy /pisałam już o tym/ i koncepcja wielkiego sojuszu z nieograniczonym przepływem kapitału jest kusząca. Niestety rezultaty takich mocarstwowych zapędów i sojuszy na ogół są proste do przewidzenia.
***
Polska jest tam gdzie była zawsze i jest całkowicie zależna od sytuacji zewnętrznej. Możemy liczyć na przychylność "wielkich" tylko wtedy, jeśli będziemy przydatni. Niestety przez ostatnie 25 lat względnego spokoju, Polska /jako państwo/ nie zrobiła wiele, aby stworzyć potencjały takiej niezbędności. ..... no tak, mamy nowe drogi więc możemy spełniać funkcje kraju tranzytowego ..... chińskie ciężarówki przemkną jak wicher i tylko autopilot podpowie, że właśnie mijają Polskę ..... może się zdarzyć, że coś przeładują ...... w niemieckich firmach spedycyjnych ....... albo zatankują paliwo ........ na rosyjskiej stacji ....... i zjedzą obiad, który poda im rodowity chińczyk.

Sytuacja, z którą obecnie mamy do czynienia jest bardzo podobna do tej, która pojawiła się w mojej wyobraźni już jakiś czas temu. Mam podstawy przypuszczać, że i inne prognozy mogą być przynajmniej zbliżone do rzeczywistości, która się kreuje.
Przypomnę moje posty, w których zwracałam uwagę na "czas zmian" i związaną z tym niepewność sytuacji.



0 komentarze:

Prześlij komentarz